środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 4

  Rano mój pokój pełen był brudnych ubrań i innych mieszkańców apartamentu brakowało tam jedynie Zayna. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozciągnęła zdrętwiałe ręce podczas mojego przebudzenia chłopcy zawzięcie o czymś cicho dyskutowali. Próbowałam wsłuchać się w słowa, ale nie mogłam niczego sensownego spleść w zdanie. Nagle do mnie podszedł loczek i usiadł po mojej prawej stronie niewyraźnie coś do siebie szepcąc.
- Mogę ci zaufać? - szepnął cicho do mojego ucha, gdy usłyszałam jego zachrypnięty głos przeszły mnie dreszcze, tylko dlaczego.
- Słucham? - zapytałam, udając, że nie słyszę a tak naprawdę bardzo dobrze słyszałam.
- Mogę ci zaufać? - powtórzył Harry, lekko ścisnął mnie za dłoń.
- Chyba tak. - mruknęłam, odwróciłam wzrok w stronę burzy loków.
- Proszę. - odpowiedział brunet i podał mi dzisiejszą gazetę.
Na pierwszej stronie widniał duży nagłówek "Sławna modelka Gwendolyn Chasecry pojawiła się wczoraj w klubie Curtiney Martin ze swoją córką! Czy według was jest to najgorsza matka sławy?" w jednej chwili myślałam, że uduszę tą jędzę. Do oczu napłynęły mi gorzkie łzy, które szybko potem znalazły się na wełnianej kołdrze. Zacisnęłam dłoń w pięść przez to na materiale pojawiły się ślady po moich długich paznokciach.
- Nie zrobisz nic głupiego? - zapytał Harry, wyrywał z moich rąk gazetę.
- Skąd wiesz, że miałabym coś zrobić? - zapytałam, przecież nikomu nie mówiłam kto jest moim byłym chłopakiem czy dzieckiem.
- Wiem, że to twoja rodzina. - mruknął chłopak, spojrzał mi w oczy.
- Skąd wiesz? - zapytałam, jeszcze raz przeczytałam nagłówek i uroniłam kilka łez.
- Sean mi powiedział. - odparł zielonooki, wydawał się taki zdenerwowany.
- Ines wiem, że to nie jest łatwe. - rzekł brunet, mocno ścisnął mnie za dłoń.
- Kurwa, skąd ty to możesz wiedzieć?! - wrzasnęłam, przerywając dyskusję pozostałych chłopaków.
- Nie mogę wiedzieć, mogę się tylko domyślać. - szepnął, chwycił gazetę, która niedługo potem wylądowała w koszu.
- Dziękuje. - spokojnie wypuściłam powietrze i uśmiechnęłam się do niego.
- Nie ma za co. - odpowiedział, a jego wargi złożyły namiętny pocałunek na moich.
Nasze języki tańczyły zawiły taniec miłości, nasza bliskość rozgrzewała mnie do czerwoności. Nagle w mojej głowie pojawiły się miliony wspomnień z tej nocy podczas, której zaszłam w ciążę z Pe. Oderwałam swoje wargi od jego i złapałam się za głowę, teraz miałam w głowie jedną myśl to na pewno był ON.
- Co się stało?
- Nic.
- Na pewno coś się stało.
- To TY.
- Ja?
- 5 marca 2011 klub "Lister Line" godzina 23:45 ciemnowłosa brunetka przy barze kamikadze.
- Agnes Marshal?
- Tak się wtedy nazywałam.
- Z tobą się przespałem?
- Tak, jakby.
Na mojej twarzy zagościł lekki rumieniec, na samą myśl, że on widział mnie nagą zakryłam się pościelą. Chłopak uśmiechnął się łobuzersko i przygwoździł mnie swoim ciałem do łóżka. Jego dłonie błądziły po mojej skórze, a usta oddawały delikatnie pocałunki po szyi, karku i ustach.
- Powtórka z rozrywki? - zapytał loczek, zdejmując szybko moją górną część bielizny.
- A jak ktoś nas zobaczy? - zakryłam piersi dłońmi.
- Gówno mnie to obchodzi, twój pokój ty rządzisz. - odpowiedział Harry, zdjął moje dłonie i zaczął całować mój brzuch.
Gdy zielonooki chciał zdejmować moje majtki ktoś zapukał do drzwi mocno i stanowczo, a ja natychmiast wczołgałam się pod kołdrę.
- Proszę! - wychrypiałam, szczelnie owinęłam się materiałem podczas gdy Hazza nerwowo zakładał ubrania.
W pomieszczeniu znalazł się Louis z tą samą gazetą, którą wcześniej miał brunet jak zobaczył przyjaciela półnago zasłonił oczy i błyskawicznie zaczął się śmiać. Zawstydzona wsunęłam się cała pod kołdrę i tylko nasłuchiwałam, najwyraźniej chłopcy nie myśleli, że ich faktycznie słychać.
- To ONA!
- Harry, kto?
- Dziewczyna z klubu co się z nią przespałem!
- Ines to Agnes?
- Tak.
- Nie rozumiem.
- No tak się wcześniej nazywała teraz też chcieliśmy to powtórzyć, ale ty wtargnąłeś.
- Nie wiedziałem, ale wiesz nie powinieneś tego robić.
- Dlaczego?
- A Zayn?
- Co z nim niby?
- Ty na prawdę jesteś taki ślepy?
- I co, że Ines mu się podoba niech chociaż raz ja będę miał dziewczynę a nie zawsze spór jest roztrzygnięty, że on wszystko dostaje.
- Tylko, że to nie zabawka tylko człowiek. Pamiętasz zostawiłeś ją po tamtej nocy, po tej nocy kiedy zrobiłeś jej dziecko!
- Nie wiedziałem, że ona jest w ciąży.
- A teraz jakbyś się zachował?
Dalej nie usłyszałam odpowiedzi Hazzy, pewnie zagłuszył ją trzask zamykanych drzwi, wtedy wychyliłam głowę i ujrzałam niepewny wzrok Louisa.
- Mógłbyś wyjść, chciałabym się ubrać. - mruknęłam, delikatnie się uśmiechając.
- Tak, przepraszam. - odparł i opuścił pomieszczenie.
Natomiast ja wygramoliłam się z pościeli i założyłam nowe ubrania, które wyciągnęłam spod sterty brudnych bluzek.

7 komentarzy:

  1. Nie no.. cudo.. cudoo *.*
    Czy ty musisz tak fantastycznie pisać ? :D
    Kiedy kolejny?
    Zapraszam na mój nowy odcinek.. http://fabinastoriesby-patrycja.blogspot.com/2013/06/odcinek-10dzisiaj-wyreczy-cie-ktos-inny.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantastycznie pisać? Założę się, że ty byś napisała to lepiej ;)
      Moje wymogi co do tego rozdziału były o wiele wyższe.
      Kolejny, nie wiem czy się szybko spręże :)
      Zajrzę jak znajdę czas <3

      Usuń
  2. Achh, i jak zwykle cudownie . <333 Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny , cudowny rozdział. <33 ; 33

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział taki cudowny! Dziewczyno, oddaj talent, bo Ty go masz, nie to co ja ; c
    Z niecierpliwością wyczekuję następnego :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy