piątek, 12 lipca 2013

Nowa twórczość i przeprosiny


  Od dawna nie wstawiłam rozdziałów i bardzo was za to przepraszam, ale jest nawet dobrze staram się napisać kolejny. Sprawa z jaką piszę jest moje nowe opowiadanie. Nie zaniedbam tego, ale tamto postaram się regularnie pisać. Bardzo dziękuje drogiej Himari za te piękne słowa. Krytykuj mnie ile wlezie ;)

środa, 3 lipca 2013

Może odchodzę...

 
 Znowu nie jest to rozdział, ale mam pewne wątpliwości co do prowadzenia tego bloga. Nikt go już nie czyta praktycznie jeden komentarz i to jeszcze spam. To już chyba koniec, pomysły zostaną inaczej wykorzystane.

 Przepraszam...

wtorek, 2 lipca 2013

Nominacja, rozdziały i szablon!

  Na początku mówię od razu, że przepraszam za brak rozdziałów nie zanosi się na koniec, bo mam pomysły, ale z ubraniem tego w słowa gorzej. Mam nadzieję, że się nie zniechęcicie do tego bloga. Postaram się szybko coś dodać, ale nie obiecuję, że będzie to rasowy hit.

  Po drugie bardzo dziękuje za nominację, tylko chciałabym się dopytać, w której karcie będą szczegóły? Jestem mało zorganizowaną osobą.

  Po trzecie nowy szablon! Tak zrobiony na zamówienie przez Vicky z bloga acnollogii. Dziękuje serdecznie, szablon jest przepiękny!

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 5

   Co prawda chłopcy nie raz zabraniali mi bez zapowiedzi opuszczać mojego pokoju, ale dzisiaj zrobię wyjątek nie jestem sześcioletnią smarkulą. Pchnęłam drzwi i moja prawa stopa pozostawiła odcisk na białej wykładzinie. Niepewnie przekręciłam głowę w prawą stronę, potem w lewą i znowu w prawą aż kiedy byłam pewna, że nikogo nie ma w całej swojej okazałości pojawiłam się w salonie.
- Zayn, stary słyszałem plotki o tym, że pewna dama mieszka tu bez zameldowania. - lekko zdenerwowany głos właściciela budynku wystarczająco mnie przestraszył bym spróbowała zawrócić.
- Nie mieszka tu nikt oprócz moich przyjaciół, których wcześniej już poznałeś. - odpowiedział spokojnie czarnowłosy, opierając się o framugę.
- Dla pewności się rozejrzę, jeżeli pozwolisz drogi przyjacielu? - zapytał Carther, zajrzał do przedpokoju.
- Jasne, Justin. - odparł ciemnooki, zaprosił gościa do środka.
Podczas gdy właściciel w miarę szybko przeszukiwał pokoje ja zastanawiałam się gdzie mogłabym się ukryć mnie i moje rzeczy. Ubrania mogą zostać na pewno jakoś je wytłumaczy, ale moja osoba powinna już dawno siedzieć pod biurkiem czy czymś w ten deseń. Jedyną kryjówką jaka przyszła mi na myśl była ekskluzywna sofa lub raczej fotel. Pod moją skrytką było piekielnie mało miejsca i tyle kurzu, szczurów. Gdy już myślałam, że tu nie zajrzy ujrzałam masywne buty któregoś z nich, ale obojętnie mi który obojga są razem.
- A tamte ubrania w sypialni? - zapytał podejrzliwie Justin, rozglądał się po pomieszczeniu.
- Harry znowu z którąś ze striptizerek pewnie spał, normalka. - Zayn kłamał jak z nut, aż nie mogłam w to uwierzyć.
- Rozumiem najwyraźniej plotki są tylko plotkami. - rzekł uśmiechnięty właściciel, potrząsnął dłonią przyjaciela i opuścił uradowany apartament.
Wyczołgałam się spod sofy, kawowe oczy znajomego przeszywały mnie na wylot, a ja spowrotem wróciłam do mojej kryjówki. Zamknęłam oczy modląc się by dał mi spokój jednak poczułam na nadgarstkach mocny uścisk, niedługo potem wylądowałam na podłodze przed Zaynem.
- Kurde mogłaś się wydać.
- Mogłam, ale tego nie zrobiłam.
- Od kiedy tu siedzisz?
- Od niedawna, usłyszałam twojego przyjaciela.
- Tak a pro po kiedy się ze sobą przespaliście?
- Z kim i kiedy?
- Z Harrym kiedykolwiek.
- Jeden raz się z nim przespałam, drugi raz próbował się ze mną przespać.
- Ty dziwko! - wrzasnął, a potem na moim policzku poczułam silną dłoń Zayna, którą oberwałam z liścia.
- Nie jestem dziwką, nie jestem twoją dziewczyną, nie jestem twoją przyjaciółką. - syknęłam z bólu, dotknęłam obolałego policzka, musiał być bardzo czerwony.
- Jesteś! - krzyknął, zamachnął się i chciał mnie po raz kolejny uderzyć, ale Harry był szybszy i mnie zasłonił.
- Zayn, opanuj się! Co ona ci zrobiła? - zapytał loczek i szybko tego pożałował, bo sam dostał po twarzy.
Do pokoju wparowali zdziwieni Louis, Niall i Liam gdy tylko przekroczyli próg drzwi dorwali się do Zayna i przytrzymali go w miejscu.
- Kurwa, co tu się dzieje?! - ryknął Louis, patrząc na mnie.
- Zdenerwował się o seks z Harrym. - wytłumaczyłam, wycierając łzy z policzków.
- Zayn co ty wyprawiasz?! - wrzasnął Niall, stanął po mojej stronie i wyprowadził mnie z salonu, Liam uczynił to z Harrym, a Louis z Zaynem.
Zapłakana usiadłam na łóżku, wyjęłam z torebki chusteczki i wytarłam nimi całą twarz licząc w to makijaż. Niall przyglądał mi się z zaciekawieniem aż sam zaczął krępującą rozmowę.
- A teraz spokojniej mi to opowiedz i ze szczegółami. - prosił blondyn o dziwo na jego twarzy gościł ogromny uśmiech, przez co mnie też udało mu się rozśmieszyć.
- Nie jest to taka poważna sprawa. - zaśmiałam się, dotknęłam policzka i natychmiast jęknęłam z bólu.
- Moje szczeniątko już ci przynoszę lodu. - odpowiedział niebieskooki i zniknął za drzwiami łazienki.
- Dziękuje. - odparłam gdy przy mnie pojawił się chłopak i przyłożył worek lodu do twarzy.
- Więc co się wydarzyło? - zapytał Niall, patrzył mi w oczy tak słodko tak błagalnie.
- Wyszłam z pokoju bez zapowiedzi - zaczęłam spokojnie - gdy usłyszałam głos właściciela hotelu jak mówi o niezameldowanej osobie. Chciałam się wycofać, ale nie mogłam więc schowałam się pod ekskluzywną sofą. Potem Justin nic nie znalazł więc opuścił apartament, wtedy wyszłam i Zayn mnie ochrzanił powiedział, że jestem dziwką. A ja mu odpowiedziałam, że nie jestem dziwką, ani jego dziewczyną, ani przyjaciółką. Wtedy mnie uderzył prosto w policzek, w środku znalazł się Harry bronił mnie, ale sam oberwał. Nie wiem od kogo dowiedział się, że uprawiałam seks z Hazzą.
- Boże co z niego za dupek. - mruknął blondyn, przytulił się do mnie mocno.
- Nie mów tak, on na pewno tego nie chciał. Z resztą a ja jestem dziwką z wszystkimi śpię puszczam się na prawo i lewo. - jęknęłam, ocierając łzy.
- Wcale nie uwierz mi Harry czy Zayn nie są lepsi. - pocieszał mnie niebieskooki, a potem złożył delikatny pocałunek na moich rozgrzanych wargach.
Przez moment dałam się ponieść chwili, ale potem dopiero do mnie dotarło, dlaczego tu jestem i jak im się odwdzięczam raniąc ich. Natychmiast odepchnęłam Nialla i spojrzałam tylko na niego pocieszająco.
- Nie chodzi o ciebie nie chcę was więcej ranić. - wytłumaczyłam i zamknęłam się w łazience.
Usłyszałam już tylko cichy szloch i trzaskanie drzwiami, wiedziałam, że tak też go zraniłam. Oparłam się o wannę i wyciągnęłam telefon, na szczęście istnieje mapa Google, zsynchronizowałam ją z połączeniem od Jerome i odnalazłam jego teraźniejszy adres, przynajmniej tak mi się wydaje. Według internetu mieszkał on w Californii od trzech tygodni, postanowiłam tam jechać nie odda mi Pearl chętnie to załatwię to siłą.

***
 
Bardzo krótki wyszedł, ale chcę wszystkie moje pomysły jak najbardziej rozciągnąć.
Dziękuje za komentarze i liczne odwiedziny oraz obserwatorów.
Może ogłoszę konkurs?
Więcej będzie w zakładce konkursy.

środa, 26 czerwca 2013

Współtwórstwo Elfiej Strefy

Witam kochani,

dzisiaj nie jest to żaden rozdział ani żadne pożegnanie (nie spodziewam się tego w najbliższym czasie!). Chciałabym poinformować tych tutaj oto czytelników, a w szczególności trzy obserwatorki, że zakładam jeszcze jednego bloga, którego chciałabym prowadzić...

... z nimi! Zamierzam założyć bloga w sposobie, że autorki będą odpowiadały na zadawane pytania przez czytelników (każde pytanie!). Każdy wpis dotyczący pytania będzie sformułowany tak, że znajdować się tam będą cztery odpowiedzi. Motyw przewodni to elfy, gdyż znają one odpowiedzi na pytania i dużo rzeczy przewidują.

Tak właśnie czekam teraz w komentarzu na potwierdzenie chęci współtworzenia "Elfiej Strefy!".

Rozdział 4

  Rano mój pokój pełen był brudnych ubrań i innych mieszkańców apartamentu brakowało tam jedynie Zayna. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozciągnęła zdrętwiałe ręce podczas mojego przebudzenia chłopcy zawzięcie o czymś cicho dyskutowali. Próbowałam wsłuchać się w słowa, ale nie mogłam niczego sensownego spleść w zdanie. Nagle do mnie podszedł loczek i usiadł po mojej prawej stronie niewyraźnie coś do siebie szepcąc.
- Mogę ci zaufać? - szepnął cicho do mojego ucha, gdy usłyszałam jego zachrypnięty głos przeszły mnie dreszcze, tylko dlaczego.
- Słucham? - zapytałam, udając, że nie słyszę a tak naprawdę bardzo dobrze słyszałam.
- Mogę ci zaufać? - powtórzył Harry, lekko ścisnął mnie za dłoń.
- Chyba tak. - mruknęłam, odwróciłam wzrok w stronę burzy loków.
- Proszę. - odpowiedział brunet i podał mi dzisiejszą gazetę.
Na pierwszej stronie widniał duży nagłówek "Sławna modelka Gwendolyn Chasecry pojawiła się wczoraj w klubie Curtiney Martin ze swoją córką! Czy według was jest to najgorsza matka sławy?" w jednej chwili myślałam, że uduszę tą jędzę. Do oczu napłynęły mi gorzkie łzy, które szybko potem znalazły się na wełnianej kołdrze. Zacisnęłam dłoń w pięść przez to na materiale pojawiły się ślady po moich długich paznokciach.
- Nie zrobisz nic głupiego? - zapytał Harry, wyrywał z moich rąk gazetę.
- Skąd wiesz, że miałabym coś zrobić? - zapytałam, przecież nikomu nie mówiłam kto jest moim byłym chłopakiem czy dzieckiem.
- Wiem, że to twoja rodzina. - mruknął chłopak, spojrzał mi w oczy.
- Skąd wiesz? - zapytałam, jeszcze raz przeczytałam nagłówek i uroniłam kilka łez.
- Sean mi powiedział. - odparł zielonooki, wydawał się taki zdenerwowany.
- Ines wiem, że to nie jest łatwe. - rzekł brunet, mocno ścisnął mnie za dłoń.
- Kurwa, skąd ty to możesz wiedzieć?! - wrzasnęłam, przerywając dyskusję pozostałych chłopaków.
- Nie mogę wiedzieć, mogę się tylko domyślać. - szepnął, chwycił gazetę, która niedługo potem wylądowała w koszu.
- Dziękuje. - spokojnie wypuściłam powietrze i uśmiechnęłam się do niego.
- Nie ma za co. - odpowiedział, a jego wargi złożyły namiętny pocałunek na moich.
Nasze języki tańczyły zawiły taniec miłości, nasza bliskość rozgrzewała mnie do czerwoności. Nagle w mojej głowie pojawiły się miliony wspomnień z tej nocy podczas, której zaszłam w ciążę z Pe. Oderwałam swoje wargi od jego i złapałam się za głowę, teraz miałam w głowie jedną myśl to na pewno był ON.
- Co się stało?
- Nic.
- Na pewno coś się stało.
- To TY.
- Ja?
- 5 marca 2011 klub "Lister Line" godzina 23:45 ciemnowłosa brunetka przy barze kamikadze.
- Agnes Marshal?
- Tak się wtedy nazywałam.
- Z tobą się przespałem?
- Tak, jakby.
Na mojej twarzy zagościł lekki rumieniec, na samą myśl, że on widział mnie nagą zakryłam się pościelą. Chłopak uśmiechnął się łobuzersko i przygwoździł mnie swoim ciałem do łóżka. Jego dłonie błądziły po mojej skórze, a usta oddawały delikatnie pocałunki po szyi, karku i ustach.
- Powtórka z rozrywki? - zapytał loczek, zdejmując szybko moją górną część bielizny.
- A jak ktoś nas zobaczy? - zakryłam piersi dłońmi.
- Gówno mnie to obchodzi, twój pokój ty rządzisz. - odpowiedział Harry, zdjął moje dłonie i zaczął całować mój brzuch.
Gdy zielonooki chciał zdejmować moje majtki ktoś zapukał do drzwi mocno i stanowczo, a ja natychmiast wczołgałam się pod kołdrę.
- Proszę! - wychrypiałam, szczelnie owinęłam się materiałem podczas gdy Hazza nerwowo zakładał ubrania.
W pomieszczeniu znalazł się Louis z tą samą gazetą, którą wcześniej miał brunet jak zobaczył przyjaciela półnago zasłonił oczy i błyskawicznie zaczął się śmiać. Zawstydzona wsunęłam się cała pod kołdrę i tylko nasłuchiwałam, najwyraźniej chłopcy nie myśleli, że ich faktycznie słychać.
- To ONA!
- Harry, kto?
- Dziewczyna z klubu co się z nią przespałem!
- Ines to Agnes?
- Tak.
- Nie rozumiem.
- No tak się wcześniej nazywała teraz też chcieliśmy to powtórzyć, ale ty wtargnąłeś.
- Nie wiedziałem, ale wiesz nie powinieneś tego robić.
- Dlaczego?
- A Zayn?
- Co z nim niby?
- Ty na prawdę jesteś taki ślepy?
- I co, że Ines mu się podoba niech chociaż raz ja będę miał dziewczynę a nie zawsze spór jest roztrzygnięty, że on wszystko dostaje.
- Tylko, że to nie zabawka tylko człowiek. Pamiętasz zostawiłeś ją po tamtej nocy, po tej nocy kiedy zrobiłeś jej dziecko!
- Nie wiedziałem, że ona jest w ciąży.
- A teraz jakbyś się zachował?
Dalej nie usłyszałam odpowiedzi Hazzy, pewnie zagłuszył ją trzask zamykanych drzwi, wtedy wychyliłam głowę i ujrzałam niepewny wzrok Louisa.
- Mógłbyś wyjść, chciałabym się ubrać. - mruknęłam, delikatnie się uśmiechając.
- Tak, przepraszam. - odparł i opuścił pomieszczenie.
Natomiast ja wygramoliłam się z pościeli i założyłam nowe ubrania, które wyciągnęłam spod sterty brudnych bluzek.

niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 3

  Najwyraźniej wczoraj pisząc artykuły zasnęłam na łóżku Sean'a, gdyż obudziłam się w wygodnej białej pościeli. Obok mnie leżał chłopak o kawowych oczach i czarnych włosach, patrzył się na moją twarz i delikatnie przeczesywał dłonią włosy.
- Cześć ślicznotko. - odezwał się Zayn, patrząc prosto w moje oczy.
- Co ty tu robisz? - wyszeptałam, wodząc wzrokiem po całym pomieszczeniu.
- Szukałem cię, nie powiedziałaś nawet gdzie twój chłopak mieszka. - westchnął, prostując plecy i zalotnie się do mnie uśmiechając.
- Nie musisz tego wiedzieć. - syknęłam, wstając  z łóżka.
- Powinienem wiesz, bo właściciel hotelu przez przypadek może się dowiedzieć, że mieszka tu niezameldowana osoba. - odparł szczerząc się do mnie i patrząc wprost na telefon.
- Ty. - wycedziłam, spoglądając na telefon.
- Ja. - odpowiedział chowając komórkę do kieszeni jeansów.
- Co chcesz w zamian za milczenie? - zapytałam, unosząc brew.
- Zamieszkasz u mnie! - krzyknął uradowany, prosząc mnie błagalnie swoimi kawowymi oczami.
- Zastanowię się nad tą propozycją. - zaproponowałam, rozglądając się po pomieszczeniu.
- Masz 39 sekund.
- Nie!
- 30.. tik, tak, tik, tak.
- Zgadzam się!
- Trzeba było tak od razu.
- Uwierz, że nie trzeba było.
Do pomieszczenia wtargnął Sean z mnóstwem zdjęć w prawej dłoni, jego wyraz twarzy nie zapowiadał raczej miłej konwersacji. Podszedł do mnie, sztucznie uśmiechnął się do Zayna i chwycił mnie za nadgarstek a następnie wyprowadził z pokoju. Jak przypuszczałam nie obejdzie się bez awantury i krzyków, co ten dupek tutaj robi i tego typu określeń.
- Zapytam łagodnie. Cholera jasna, Ines kurwa co on tam robi?! - wrzasnął "spokojnie" jak to powiedział.
- Obudziłam się, a on już tam był. - wytłumaczyłam, wzruszyłam ramionami.
- Kurde nie kłam. - powiedział, przycisnął mnie do ściany nie mogłam się wydostać.
Byłam przygwożdżona do ściany, całe moje ciało było obolałe, a Sean wypytywał a jego pytaniom nie było końca. Mówiłam mu to samo, ale on nie rozumiał tylko mocniej przyciskał do ściany, nigdy nie był aż tak natarczywy jak teraz. Niespodziewanie przyłożył dłoń do mojej szyi, delikatnie naciskał potem coraz mocniej aż odciął mi dopływ tlenu.
- Chcesz się zrelaksować?
Jego słowa rozbrzmiewały w mojej głowie, obraz lekko się rozmywał a ja traciłam świadomość. Tak relaksowałam się w sposób, który mnie zabijał sama potrafię to kontrolować jednak on nie zdaje sobie sprawy, że ja bym umarła. Właśnie umarła gdyby nie czarnowłosy, który przed sekundą wyszedł z apartamentu. Zobaczyłam tylko jak uderzył blondyna w nos, a tamten poleciał na koniec korytarza natomiast Zayn wziął mnie na ręce i tu film się urwał.
***
  Nareszcie do moich nozdrzy dostał się tlen, a ciężkie powieki wolno się podniosły wpuszczając do mojego umysłu obraz mulata i promieni słonecznych. Znajdowałam się w ekskluzywnym apartamencie nie przypominał on ani tego mojego poprzedniego ani tego Seana. Białe ściany przyozdobione były masą obrazów Zayna i jeszcze czterech chłopaków, zapewne reszty tego sławnego zespołu. Meble wykonane były z drewna a dywan z włochatego niedźwiedzia, biedne zwierzątko. 
- Nic ci nie jest?
- Gdzie ja jestem?
- W moim apartamencie.
- Ale co się stało?
- O mało co się nie udusiłaś.
- A moje rzeczy?
- Są tutaj.
Nagle do pokoju wkroczyło czterech chłopaków, od lewej uśmiechnięty blondyn, zielonooki lokowaty brunet, śmiejący się brunet i kolejny brunet. Kurde jak ja ich odróżnię? 
- Śpiąca królewna się obudziła? - zażartował lokowaty.
- Bardzo śmieszne. - skrzywiłam się podnosząc głowę do góry, bardzo bolała mnie szyja.
- Harry może byłbyś miły dla naszej współlokatorki? - zapytał Zayn podchodząc do autora żartu.
- Ale dlaczego ja tu będę mieszkać? - zapytałam. - No dlaczego?
- Bo nasz kochany Zaynuś się zakochał! - pisnął blondyn, usadowił się obok mnie.
- Nie ważne, jestem Ines Ledger. - przedstawiłam się, dotknęłam czerwonych śladów na szyi.
- Jam być król słodkości, Niall Horan. - odparł blondyn, dumnie pokazując swoje czipsy.
- Louis Tomlinson. - powiedział brunet w koszulce w paski.'
- Liam Payne. - odpowiedział drugi brunet.
- Harry Styles, wiesz ten od podrywu. - przedstawił się lokowaty, pstrykając palcami.
Zayn jakby skrępowany ich obecnością opuścił pokój, zostawiając mnie tam samą z tymi dzikusami. Od razu cała gromadka mnie osaczyła i zaczęła się dokładnie przyglądać mojej osobie.
- Jesteś dobrą kandydatką na dziewczynę Zayna? - zapytał podejrzliwie blondyn.
- Co?
- Dlaczego tu jesteś? - zapytał Liam, przyglądając się mojemu odzianiu.
- Szukam byłego chłopaka i mojej córki.
- Masz byłego chłopaka? Masz córkę?! - krzyknął przerażony Harry.
- Mój były odebrał mi ją ode mnie i zawiózł na koniec świata.
- A ty jesteś tu bo? - zapytał Louis.
- Próbuje ją odnaleźć.
Do apartamentu wszedł czarnowłosy w towarzystwie Seana, który o dziwo wyglądał bardzo blado z tą śliwą pod okiem. 
- Masz ją kurwa przeprosić. - wysyczał Zayn, wskazał mnie i popchnął Seana w moim kierunku.
Chłopcy nerwowo spoglądali to na siebie to na Zayna to na mnie, nie wiedząc jak powinni zareagować. W końcu Liam wstał i zaprowadził mulata na stronę.
- Sorry. - wyszeptał Sean, patrzył w podłogę.
- Głośniej. - odparł lekceważąco Harry, patrząc na swoje buty.
- Przepraszam, okej?! - wydarł się detektyw, wyszedł z pomieszczenia a pozostali członkowie zespołu wybuchli śmiechem.
- Może ja was tak uduszę. - rzekłam, wstałam z łóżka, wzięłam kosmetyczkę i zamknęłam się w łazience.

~~~
Przepraszam, że taki krótki, ale niestety ostatnio mam mało czasu 
Jestem mega super ekstra happy!
Dzięki trzem obserwatorkom jak znajdę czas to zrobię zakładki z ich blogami ;)

Obserwatorzy